Filmy interaktywne

nowa jakość filmu interaktywnego

„W domu jesteś królem. Telewizja to błazen. Jeśli cię nie bawi, bierzesz do ręki pilota i odcinasz mu głowę. Podstawą oglądania filmów w domu jest swojskość: Właściwe jest to, co mieści się w rutynie, co oznacza sposób myślenia człowieka nastawiony tylko na to, co pragnie – lub jest gotowy – zobaczyć.”

~Walter Murch, „W mgnieniu oka. Sztuka montażu filmowego”

            Jeśli przyjrzymy się krótkiej, bo ponadstudwudziestoletniej, historii kina możemy zauważyć, jak dynamicznie się ono rozwijało. Gdyby istniała statystyka mówiąca o najczęściej używanych sentencjach w naszych domach, zapewne gdzieś w czołówce znajdowałoby się: „nie ma nic ciekawego do oglądania”.

            Twórcy filmowi zdają sobie sprawę z wymagań dzisiejszego widza i wychodzą im naprzeciw. Jedną z obecnie rozwijanych propozycji jest interaktywne wideo. Oferuje ono widzowi możliwość wyboru jak potoczą się losy bohaterów, wydarzenia w filmie. Poprzez przyciski – w odpowiednich momentach – jest w stanie podjąć decyzję i poznać nieco bardziej spersonalizowaną opowieść. Interaktywne wideo zwane jest również jako „movie game” – bo rzeczywiście realny wpływ na historię kojarzy się głównie z grami.

            Tak naprawdę jego korzenie sięgają już 1967 roku, kiedy to powstał film „Kinoautomat: Człowiek i jego dom” zrealizowany w Czechosłowacji według pomysłu Radúza Činčery. Jednak jego fabuła niezależnie od dokonanych wyborów prowadziła do tego samego zakończenia.

https://www.youtube.com/watch?v=x1TLcz3UFg8

            Bardziej znanym i aktualnym filmem, o którym zapewne już słyszałeś, jest „Black Mirror: Bandersnatch”, stworzony w 2018 roku z premierą na platformie Netflix. Pojedyncza historia zamyka się w około 90 minutach, natomiast możliwych zakończeń jest 5. Najszybszą drogą film uda się „obejrzeć” w ciągu 40 minut. Twórcy chwalą się, iż zostało nakręconych 5 godzin materiału.

https://www.youtube.com/watch?v=7wnRi3Sclm8

            Kino kinem, ale branża reklamowa również proponuje widzom ten format. Pozwala on dotrzeć do klientów z akcentami rozłożonymi nieco inaczej niż w zwykłym wideo. Mowa tutaj o:

  • zaangażowaniu widza – interakcja wymaga z jego strony uwagi
  • pomiarze upodobań odbiorcy – pomaga to lepiej go poznać, by w przyszłości móc zaproponować bardziej zoptymalizowany produkt
  • wrażeniu widza – takie treści są lepiej przez niego zapamiętywane[1]

            Jednym z ciekawszych interaktywnych filmów dzieli się firma WIREWAX, reklamując Disney’owską „Księgę Dżungli” z 2016 roku. Widz nie tyle decyduje o losach Mowgliego, co jest w stanie obejrzeć jednocześnie wersję finalną i tę kręconą na planie/wersję CGI. Klikając w odpowiednie przyciski, może również obejrzeć inne materiały – przykładowo wywiad z głównym bohaterem, Neelem Sethim, czy materiały making-offowe.

http://www.junglebookinteractive.com

            Poza reklamą interaktywnym wideo mogą pochwalić się również twórcy (firma Blind) teledysku Coldplay z piosenką „Ink” z płyty „Ghost Stories”. Około 300 możliwych ścieżek wydaje się bardzo dużą liczbą jak na ponad trzyminutowy utwór.

https://www.coldplay.com/ink/?eml=2014November27/1975284/6223346&etsubid=85263726

           Zdaje się wobec tego, że na zarzut „nie ma nic ciekawego do oglądania” można odpowiedzieć „a właśnie, że jest!”. Interaktywne wideo w mnogości swych rozwiązań ma potencjał na zdobycie serca widzów. Nawiązując do cytatu Waltera Murcha – stajemy się gotowi już od 1967 roku na interaktywne wideo, nowe rozwiązania – a wręcz poszukujemy nowych fascynacji. Póki co, ten format – jako nasz domowy błazen – nie straci głowy przez wciśnięcie na pilocie guzika „OFF”.

[1] https://www.mobilemarketer.com/news/study-interactive-video-ads-boost-viewing-time-47/506780/

Przewiń Do góry
Close Zoom